Kategorie
Opowiadania

K i S 3

A w Krainie Stali młodzi artyści przygotowywali się do kolejnego występu. Spotykali się po kilka razy w tygodniu i do późna pisali teksty, komponowali muzykę i ćwiczyli swój repertuar. Ich rodzice byli bardzo dumni z tak utalentowanych dzieci.
Pewnej nocy Natalie przyśniły się dwie kobiety. Prosiły ją o pomoc, ponieważ jakaś dziewczyna była w niebezpieczeństwie. Kiedy nastolatka obudziła się, pomyślała: „Co mogłabym dla niej zrobić? Nie mam ani żadnych magicznych zdolności, ani nie jestem z jakiejś bogatej rodziny. Jestem zwyczajna. Nie wyróżniam się niczym. Co mogłabym zrobić, żeby jej pomóc?” W tym momencie usłyszała głos ojca. Wołał ją. Weszła do kuchni. Tyler siedział przy stole.
– Dzień dobry Natalie. Usiądź proszę. – Nastolatka spełniła prośbę ojca. – Dzisiaj twój dzień. Kończysz szesnaście lat. Myślałaś już, kogo zaprosisz na urodziny? – Spytał ją.
– Emmm… wiesz, tato… – Zaczęła powoli dziewczyna. – myślałam o Rileyu i Kim, o dzieciach szewca Paula, o córkach rolnika Matta i o synu marynarza Patricka. –
– Ach tak. To bardzo miło z twojej strony, że zamierzasz zaprosić też syna marynarza. Większość dzieciaków ze wsi unika tego chłopaka. –
– Ale ja nie. Walter jest w porządku. –
– Mi też wydaje się w porządku. Nie wiem, dlaczego inni go unikają. –
– Może dlatego, że jest nieśmiały i raczej nie nawiązuje kontaktów z innymi. –
– A co myślisz o Rileyu? –
– Cóż, Riley to bardzo miły chłopak. Świetnie gra, jest wesoły, odważny, mądry… ale wydaje mi się, że jemu bardziej podoba się Kim. Oni mają więcej wspólnych tematów, świetnie się dogadują… i w ogóle… pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. Ale tato… – Natalie urwała i spuściła wzrok.
– Co takiego, córeczko? –
– Odnoszę wrażenie, że podobam się temu Walterowi. –
– A on? Czy Walter też ci się podoba? – Spytał ojciec.
– W sumie… ja rzadko z nim rozmawiam. Nie znamy się za dobrze. –
– Ale zapraszasz go na urodziny. –
– Bo pomyślałam, że tak wypada. –
– To miło z twojej strony. – W kuchni zapadła cisza. Dopiero po dłuższej chwili stolarz odezwał się do córki: – Natalie, mama przed swoją śmiercią poprosiła mnie, żebym na szesnaste urodziny coś ci dał. – To powiedziawszy, wstał od stołu i poszedł do swojego pokoju. Kiedy wrócił, trzymał w rękach kwadratowe, niebieskie pudełeczko. Podał je córce, a kiedy je otworzyła, jej oczom ukazała się miedziana broszka z bursztynowym oczkiem.
– Ładna. Dziękuję. –
– A to ode mnie. – Powiedział tata i podał jej małe zawiniątko. Gdy je rozwinęła, zobaczyła oszlifowany krzemień na rzemyku. – Ten krzemień będzie twoją tarczą. Ochroni cię przed złem. A broszka da ci moc, jakiej nigdy nie miałaś. Dzięki niej będziesz mogła walczyć ze swoimi przeciwnikami. Ale musisz w to uwierzyć. – Natalie podziękowała ojcu uśmiechem.
Kilka godzin później rozpoczęło się przyjęcie urodzinowe Natalie. Córka stolarza starała się poświęcić czas każdemu z gości. Długo rozmawiała z Walterem. Okazało się, że oboje interesują się muzyką. Kiedy zapadał zmrok, uroczystość dobiegła końca. Goście zaczęli się zbierać i dziękować jubilatce. Natalie poprosiła ojca, żeby zaniósł jej prezenty na górę, a sama razem z Kim, Rileyem i Walterem zajęła się sprzątaniem. Wszyscy troje pytali koleżankę o wrażenia z przyjęcia. Natalie była zachwycona.
Gdy jej przyjaciele rozmawiali między sobą, a jej ojciec czytał jedną z książek, które miał w swojej biblioteczce w pokoju, ona siedziała w ogrodzie i myślała o wydarzeniach minionego dnia. Zastanawiała się, jak wykorzysta prezenty od rodziców. „Dlaczego dostałam te magiczne rzeczy? Czyżby to mi groziło jakieś niebezpieczeństwo, a nie tej dziewczynie, o której mówiły te kobiety w moim śnie? A może mogę jej pomóc dzięki tym przedmiotom? Tylko gdzie ona jest? Jak mogę ją odnaleźć”? Nagle zobaczyła błysk i usłyszała grzmot. Nie wiedziała, co się dzieje. Wstała i skierowała się w stronę domu. Wtem zerwał się silny wiatr. „Co jest grane? Dzisiaj nie zapowiadało się na burzę”. Pomyślała zdziwiona. I w tym momencie, jakby na potwierdzenie jej słów kolejna błyskawica przecięła czarne niebo, a w jej świetle Natalie zobaczyła twarz dziewczyny. Nie znała jej i nie wiedziała kim jest, ale dostrzegła, że nieznajoma jest wściekła. Wtem rozległ się grzmot. Na krótko zapadła cisza. Nagle na niebie pojawił się następny błysk i w tej chwili dostrzegła dwie rzeczy naraz: jakiś powóz kryjący się w cieniu drzew i srebrny przedmiot, który leciał w jej kierunku. Chciała go złapać, ale nie zdążyła. Jego ostrze wbiło się w jej serce. Upadła, ale nie straciła kontaktu z rzeczywistością. Ze strachu zamknęła oczy. I wtedy zagrzmiało po raz trzeci. Kilka sekund później poczuła, że jakieś silne ręce podnoszą ją do góry. Nie zdążyła zareagować. Kiedy otworzyła oczy, leżała w powozie, który wystrzelił w ciemność. Nastolatka otworzyła usta, żeby zapytać, kim są ci ludzie i dokąd ją wywożą i zaprotestować, że nie chce jechać,, ale gardło ścisnął jej strach i nie była w stanie się odezwać. Postanowiła uważniej przyjrzeć się swoim porywaczom. Na koniu siedział może trzydziestoletni mężczyzna ubrany w skórzaną kurtkę, za nim dziewczyna mniej więcej w jej wieku w bogato zdobionej sukni, a obok Natalie druga nastolatka ubrana w skromniejszą suknię. Ta, która siedziała przed nią miała na głowie diadem połyskujący w świetle księżyca. Nagle dziewczyna z diademem odwróciła się i spojrzała na Natalie. Córka stolarza już wiedziała, że to jej twarz widziała w świetle błyskawicy. Nieznajoma nadal była wściekła. Patrzyła przenikliwym wzrokiem na Natalie, która bała się coraz bardziej. Córka stolarza ukradkiem sprawdziła, czy ma pod kurtką broszkę. Miała. A na jej szyi ciągle wisiał krzemień.
Nie wiedziała ile czasu upłynęło od momentu jej porwania. Nadal nie dostała odpowiedzi na pytania, które zadawała sobie w myślach. W czasie podróży żadne z trójki nieznajomych nie zabrało głosu. Nagle dostrzegła jakieś ciemne kształty. Powóz zbliżał się do nich bardzo szybko. W pewnym momencie stanął. Dziewczyna z diademem wysiadła pierwsza, a za nią z pojazdu wyskoczyła ta, która siedziała obok Natalie i pomogła jej wysiąść z powozu. Dziewczyna z diademem skinęła ręką i zza drzew wyłonili się dwaj młodzi służący. Podeszli do Natalie.
– Co mamy z nią zrobić? – Spytał jeden z nich.
– Zanieście ją do pokoju, który przygotowała Kelly. – Rozkazała dziewczyna z diademem. – Ona już się nią zajmie. Karen, ty idziesz ze mną. – Zwróciła się do drugiej nastolatki. Dziewczyna posłusznie skinęła głową.
Po chwili dwaj służący wzięli Natalie na ręce i ruszyli w stronę zamku. Szesnastolatka nie rozglądała się na boki. Patrzyła prosto przed siebie. Dwaj młodzieńcy zanieśli Natalie do pokoju z kratami zamiast okien, a tam czekała na nią kolejna nieznajoma dziewczyna.
– Ryan, Brian, kto to jest? – Spytała.
– Nie wiemy. Królowa ją przywiozła. – Powiedział Brian.
– Wiesz, że masz się nią zająć Kelly? – Odezwał się milczący do tej pory Ryan.
– Tak, wiem. – Odpowiedziała Kelly. – Połóżcie ją tutaj. – Dwaj młodzi mężczyźni położyli Natalie na jakimś wąskim, twardym łóżku i wyszli. Dziewczyna pochyliła się nad Natalie i przyjrzała jej się uważnie. W jej oczach malował się strach. – Boisz się, prawda? – Spytała. Natalie skinęła głową. – Rozumiem. Jak już wiesz, mam na imię Kelly, a ci, którzy cię tu przynieśli też są służącymi. Jak ja. Mają na imię Ryan i Brian. Przywieźli cię tutaj królewski woźnica Peter, jedna z dam dworu Karen i sama królowa Victoria. – Natalie spojrzała pytająco na Kelly. Dziewczyna odczytała pytanie z jej oczu. Brzmiało: Dlaczego? I dlatego odpowiedziała: – Nie wiem. Musiałabyś zapytać o to królową. Słuchaj, muszę opatrzyć twoją ranę. Pozwolisz mi? – Spytała Kelly. Natalie skinęła głową.
Kiedy Kelly wyszła, Natalie zaczęła zastanawiać się nad wydarzeniami minionych kilku godzin. Bała się nieznanego zamku, pokoju, z którego nie było wyjścia i tajemniczej królowej. Wprawdzie dziewczyna, która ją opatrywała wydawała się miła, ale… królowa?… Nastolatka miała przed oczami jej twarz. Bała się jej i tego miejsca. Zastanawiała się nad tym, jak to się stało, że rano obudziła się we własnym domu, a wieczorem leżała w jakimś pokoju w nieznanym sobie zamku i otaczali ją ludzie, których nigdy przedtem nie widziała na oczy. Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła.
Następnego dnia Natalie obudziła się i rozejrzała wokoło. Musiała minąć sekunda, zanim przypomniały jej się wszystkie wydarzenia minionego dnia i uświadomiła sobie, gdzie jest. Zauważyła w kącie jakiś kształt. Przez kraty nie wlewało się wiele światła. W pokoju panował półmrok. Natalie była przerażona. Chciała krzyknąć, ale powstrzymała się. Zaczęła uważniej obserwować to, co znajdowało się w pokoju. Po chwili okazało się, że to jakaś postać. Stała zupełnie nieruchomo i nie spuszczała wzroku z Natalie. Córka stolarza usiadła powoli. Spojrzała pod swój opatrunek. Po ranie została tylko blizna. Wstała i skierowała się w stronę tajemniczej postaci, ale zatrzymała się w połowie drogi. Obie dziewczyny przez krótki moment patrzyły sobie w oczy. Natalie nie miała odwagi się odezwać. To była ona. Natalie była pewna. To ona była w tym powozie. To ona ją przywiozła. Nagle dziewczyna z diademem odezwała się lodowatym tonem:
– Wiem, kim jesteś. Obserwowałam cię przez ostatni wieczór. Skończyłaś szesnaście lat. Wczoraj miałaś urodziny, prawda? – Spytała i nie czekając na odpowiedź ciągnęła dalej: – Teraz jesteś moim więźniem. Zostaniesz tutaj. Moja służąca Kelly będzie przynosić ci jedzenie. Możesz poruszać się po terenie pałacu, ale nie wolno ci wychodzić poza jego bramy, rozumiesz? W tym pokoju będziesz mieszkać. – Zamilkła na chwilę, po czym podeszła bliżej do Natalie. Cały czas nie spuszczała wzroku z córki stolarza. – Spójrz tutaj. – Powiedziała, pokazując jej sztylet. – Pamiętasz go? – Natalie zadrżała. To właśnie ten przedmiot ją zranił. Natychmiast pomyślała, że może był zatruty i że po paru dniach ona – Natalie – stanie się taka jak ta królowa: okrutna, bezwzględna i lodowata. W milczeniu skinęła głową. – Jeżeli nie będziesz przestrzegać moich rozkazów, ostrze tego sztyletu znów wbije się tu – w twoje biedne, niewinne serduszko. – Powiedziała, śmiejąc się złowrogo. – Zrozumiałaś wieśniaczko? – Spytała. Przerażona Natalie znów skinęła głową. Dziewczyna z diademem obróciła się na pięcie i wyszła z pokoju, nie mówiąc ani słowa więcej.
Natalie spędziła w pokoju cały dzień, bojąc się gdziekolwiek ruszyć. W określonych godzinach przychodziła Kelly z tacą wspaniałego i naprawdę smacznego jedzenia. Próbowała zagadywać Natalie, ale ta w ogóle nie odpowiadała.

9 odpowiedzi na “K i S 3”

A właśnie, jeszcze coś. Ona też została zraniona tym sztyletem, więc była osłabiona tak jak Victoria wcześniej.

Wiem, ale wyobraź sobie jej sytuację. To porwanie wydarzyło się tak nagle, że dziewczyna była zdezorientowana. Poza tym, gdyby uwolniła się od razu, nie poznałaby Victorii, a o to właśnie chodziło.

Skomentuj paulinabuczynska98 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink