Kategorie
Opowiadania

K i S 13

Stała na łące, w blasku południowego słońca. Na ramieniu miała kosz, do którego zbierała polne kwiaty. Pochylając się, aby zebrać jeszcze kilka kwiatów, zerknęła na południe i wtedy wydało jej się, że ktoś tam stoi. Wyprostowała się i obróciła w tamtym kierunku. Z początku myślała, że to blask słońca odbija się od czegoś, czego nie widziała, ale potem zobaczyła postać w bieli, z koroną na głowie. Postać skinęła na nią ręką. Nastolatka odruchowo ruszyła za nią. Postać prowadziła ją na wschód. Była daleko, więc dziewczyna nie mogła przyjrzeć się jej dokładnie. Szły tak jakiś czas. Nie potrafiła stwierdzić, jak długo, ale po kilkunastu krokach zorientowała się, dokąd idą. Podążały w kierunku rzeki. Szum wody stawał się głośniejszy. Po kilku kolejnych krokach tajemnicza postać skręciła na południe w stronę gór. Mniej więcej pół godziny później dotarły do groty i źródła i tam przewodniczka się zatrzymała. Była to piękna kobieta, ale nie najpiękniejsza. Biała pani spojrzała w oczy nastolatce i przemówiła czystym, melodyjnym głosem.
– Dziecko, musisz coś dla mnie zrobić. Proszę cię, inaczej twój kraj znajdzie się w niebezpieczeństwie. –
– Co mogę dla pani zrobić? Dlaczego pani mówi, że mój kraj znajdzie się w niebezpieczeństwie? – Spytała dziewczyna z niepokojem w głosie.
– Musisz odnaleźć kryształ światła. –
– Co takiego? –
– Musisz odnaleźć kryształ światła. – Powtórzyła kobieta.
– Co to jest kryształ światła i gdzie mogę go znaleźć? –
– Jesteś strażniczką Ilgerionu i nie wiesz? – Zdziwiła się piękna pani.
– Nie wiem proszę pani, rodzice nigdy nie mówili nam o krysztale światła. Skąd pani o nim wie i kim pani jest? –
– Jestem królową dziecko. Pierwszą królową tego kraju. Mój mąż ukrył gdzieś kryształ światła. Sama go o to prosiłam dawno, bardzo dawno temu. Ostrzegałam go, że nie może nikomu powiedzieć o jego istnieniu ani o miejscu, w którym zamierza go zostawić, jednak on zdradził tę tajemnicę naszym synom. Uznał, że powinni o tym wiedzieć, chociaż ja bałam się powiedzieć o tym nawet im. Ten kryształ ma wielką moc i musi trafić do kogoś, kto będzie wiedział, jak go użyć. Istnieje tylko jedna osoba, która będzie umiała to zrobić. Kiedy ją ujrzysz, zorientujesz się, że to ona. –
– Jak mam znaleźć tę osobę? –
– Przyjdzie do ciebie. –
– Kiedy? –
– Już niedługo. Bądź cierpliwa i czekaj. Kiedy znajdziesz kryształ, ukryj go i nie rozmawiaj o nim z nikim oprócz strażników i tej, do której ma trafić. Zapamiętaj. –
– Zrozumiałam. Czy nie byłoby lepiej, gdybym nie zdradzała tej informacji? Powiedziała pani, że mąż miał zachować jego istnienie w tajemnicy. –
– Zezwalam ci na ujawnienie tej tajemnicy tylko tym, którzy muszą o niej wiedzieć. Tak, jego istnienie jest sekretem, ale teraz moc kryształu będzie wam potrzebna. –
– Zrobię tak, jak pani mówi. Obiecuję. –
– Przyjmuję twoją obietnicę. Nie zawiedź mnie. – Po tych słowach piękna królowa zniknęła.
Leslie otworzyła oczy i rozejrzała się. Była w swoim pokoju. Uniosła głowę z poduszki, wsparła się na ręce i wyjrzała przez okno. Na zewnątrz panował mrok. W jej głowie wirowały obrazy ze snu. "Kim była ta królowa? Dlaczego mi się śniła? Czym jest ten kryształ światła i dlaczego ta piękna pani o nim wspominała? Dlaczego chciała go chronić? Czy nie powinnam zachować tej tajemnicy dla siebie? Dlaczego ta kobieta mówiła, że moc kryształu będzie nam potrzebna? Do czego mielibyśmy jej użyć? Gdzie mam go szukać, skoro nawet ta królowa nie wiedziała, gdzie jest? Kogo mam zapytać? Komu mam go przekazać i kiedy?" Leslie zerknęła na swój pierścień. Jarzył się delikatnym, niebieskim blaskiem. Zdziwiła się, bo wcześniej nie świecił. Odkąd została strażniczką źródła, nie opuszczało jej silne przeczucie, że coś ma się wydarzyć. Nie wiedziała tylko co i kiedy. Zaczęła zastanawiać się, czy to, co ma nadejść jest w jakiś sposób powiązane z jej ostatnim snem? Czuła, że informacja o krysztale jest czymś, czego nie może zignorować, że w jakiś sposób wpłynie na przyszłość kraju. Tylko nie wiedziała jak. Myślała też o tym, czym jest to niebezpieczeństwo, o którym wspominała ta tajemnicza królowa.
Nastał ranek. Leslie starała się rozmawiać z rodzicami i braćmi tak jak zawsze, jednakże jej myśli krążyły wokół snu, który nawiedził ją ostatniej nocy. Wiedziała, że musi powiedzieć o nim pozostałym strażnikom źródła, ale nie miała pojęcia, w jaki sposób to zrobić. Po południu, na jej prośbę, cała piątka zebrała się na łące niedaleko rzeki, po stronie Krainy Stali. Szesnastolatka opowiedziała chłopcom w najprostszych słowach o rozmowie z piękną panią i o tym, że muszą odnaleźć kryształ światła.
– Co to ten kryształ światła? – Spytał zdziwiony Aiden.
– Nie mam pojęcia. Królowa nie wyjaśniła mi tego. Nawet nie wiem, gdzie mamy go szukać. –
– I nie mówiła ci, gdzie jej mąż go ukrył? – Zapytał Kyle.
– Gdybym o tym wiedziała, powiedziałabym wam. –
– Czy powiedziała ci o czymś jeszcze, oprócz tego, że musimy znaleźć kryształ, że grozi nam niebezpieczeństwo i że musimy przekazać go komuś, kto ma do nas przyjść? – ? – Chciał wiedzieć Jesse.
– Prosiła, byśmy zachowali jego istnienie w tajemnicy i nie wspominali o nim nikomu. Dowiedziałam się od niej, że jej mąż rozmawiał o tym krysztale z ich synami. Z tego, co zrozumiałam, nie powinien tego robić. –
– A co mamy zrobić, kiedy go znajdziemy? – To pytanie zadał milczący dotąd Logan.
– Musimy go ukryć. –
– Mamy znaleźć kryształ i go ukryć? Dlaczego nie możemy go używać? – Dopytywał Jesse.
– Myślę, że Osoba, do której ma trafić jest jedynym człowiekiem mogącym właściwie użyć mocy kryształu. Czuję, że tu chodzi o coś dobrego, że ten ktoś uratuje nas przed niebezpieczeństwem grożącym naszemu krajowi. Tylko nie mam pewności, kiedy dokładnie wydarzy się to, o czym wspomniała ta kobieta. Zastanawiam się też, gdzie mamy szukać kryształu. –
– Chyba wiem gdzie. – Odezwał się siedemnastoletni brat Leslie.
– Gdzie? – Zawołali pozostali.
– Przypuszczam, że znajdziemy go w grocie obok źródła. Na miejscu tego króla ukryłbym kryształ właśnie tam. –
– Przecież tam jest tylko jedna grota – ta, z której wypływa źródło. – Odezwał się Aiden.
– Obok jest jeszcze druga grota. Mogliście jej nie zauważyć, bo jest mała, a wtedy, gdy byliśmy tam ostatnim razem nie było zbyt jasno. –
– Zaraz… Tam jest druga grota? Masz na myśli ten niewielki otwór w skale? Widziałam go chyba w wieczór złożenia przysięgi, ale było prawie ciemno i myślałam, że coś mi się przywidziało. Trzeba będzie to sprawdzić. Zdecydowała Leslie. – Pójdziemy tam dzisiaj wieczorem. Nie możemy czekać dłużej. – Chłopcy zgodzili się z nią. Po ustaleniach związanych z czasem i miejscem kolejnego spotkania, rozeszli się do swoich domów i obowiązków.
Słońce wisiało nisko na niebie, kiedy Leslie i jej bracia wyszli przed dom. Wszyscy troje ruszyli w stronę rzeki. Spostrzegli Jessego i Aidena idących mostem. Po chwili chłopcy dołączyli do trójki rodzeństwa i skierowali się w stronę gór i źródła. Piętnaście minut później byli przy grocie. Jesse, Kyle i Aiden rozglądali się uważnie.
– To tutaj. – Powiedział Logan, wskazując otwór zarośnięty pędami jakiejś rośliny. Leslie podeszła bliżej i rozsunęła je. Oczom strażników ukazało się wejście do ciemnej jaskini.
– I co teraz? Wchodzimy tam? – Spytał Aiden z niepewnością w głosie.
– Tak. Wchodzimy. – Zarządziła Leslie.
– Ja tam pójdę. – Zaoferował się Logan. – Jestem najstarszy. Poza tym, już widziałem tę grotę. Szybko znajdę ten kryształ i wrócę. –
– Nie. Ja tam wejdę. Jestem waszym przywódcą i odpowiadam za was. Nie mogę dopuścić, żeby stało się wam coś złego. Kto wie, co jest w tej jaskini. –
– Leslie, posłuchaj. Lepiej, żebym ja tam poszedł. Jeżeli w tej grocie jest niebezpiecznie, a ty tam wejdziesz i zginiesz… nie możesz tak ryzykować. Nie możemy cię stracić, rozumiesz? –
– Nie bój się Logan. – Odezwała się nastolatka ze spokojem. Czuję, że powinnam tam wejść i że to nie jest niebezpieczne. Pójdę tam na chwilę i wrócę w jednym kawałku z kryształem w dłoniach. Zaufaj mi. To mnie przyśniła się ta kobieta i to mnie prosiła o jego odszukanie. Dam sobie radę, nie martwcie się o mnie. Poza tym, jako jedyna wzięłam ze sobą lampion. –
– No dobrze. Idź. Ale jeżeli nie wrócisz za piętnaście minut, wejdziemy tam i będziemy cię szukać. Jesteśmy gotowi rozkopać tę jaskinię, jeśli będzie trzeba. – Leslie wyobraziła to sobie i uśmiechnęła się do towarzyszy. Mrugnęła do Logana i weszła do jaskini, zapalając swój lampion.
Tak jak się spodziewała, grota była ciemna. Strażniczka uniosła lampion wyżej, żeby móc więcej widzieć. Ostrożnie podążała w głąb jaskini, rozglądając się uważnie. Nie czuła strachu. Do głowy przyszła jej myśl, że gdyby w jaskini było niebezpiecznie, król nie ukryłby w niej kryształu, a królowa nie prosiłaby o jego odnalezienie. Szesnastolatka szła korytarzem przed siebie. Zdziwiło ją, że nie dostrzegła żadnych innych przejść. Po kilkunastu krokach zobaczyła jasny blask. Zatrzymała się, zgasiła lampion i powiodła wzrokiem po korytarzu. Wtedy zorientowała się, że to świeci jej pierścień. Jaśniał tym samym niebieskim blaskiem co w nocy, ale teraz jego światło było silniejsze, błyszczał tak, jak wcześniej lampion. Strażniczka po raz drugi zastanowiła się, dlaczego tak się dzieje. Powoli przeszła jeszcze kilka kroków i znalazła się w niedużym, okrągłym pomieszczeniu. Dokładnie na wprost niej znajdowało się coś w rodzaju wnęki. Zajrzała do środka i ujrzała delikatne niebieskie światełko, podobne do tego wydobywającego się z jej pierścienia. Ostrożnie wsunęła dłoń do wnęki i dotknęła zimnego kryształu. Nic złego się nie stało. Z wahaniem wzięła go do rąk i przyjrzała mu się. Był gładki i miał ostre krawędzie. Spodziewała się, że coś poczuje albo usłyszy, jednak nic takiego się nie stało. Obróciła się i ściskając w dłoni kryształ, ruszyła do wyjścia. Na dworze panowała noc, kiedy Leslie wyłoniła się z jaskini.
– Leslie! – Zawołał Logan z ulgą. – Nic ci nie jest? – Spytał ją z troską w głosie.
– Nie, wszystko w porządku. – Odpowiedziała strażniczka ze spokojem.
– I co? Znalazłaś kryształ? – Zapytał Kyle.
– Tak, znalazłam go. – Po tych słowach rozchyliła dłonie i pokazała im kryształ.
– Gdzie on jest? Nic nie widzę. – Odezwał się Aiden. Sekundę później Jesse wykrzyknął:
– Leslie! Twój pierścień świeci jak latarnia! –
– Wiem o tym i nie rozumiem dlaczego. Zaczęło sie to wczoraj, po śnie z piękną królową. – Wyjaśniła.
– To dziwne. Nasze pierścienie nie świecą. – Zdziwił się Kyle.
– Mój świeci. Jego blask nie jest tak intensywny jak pierścienia Leslie, ale widzę go. – Oznajmił Jesse.
– Czy wcześniej to się zdarzało? – Spytała przywódczyni, spoglądając na ciotecznego brata.
– Nie. Dopiero gdy wyniosłaś kryształ z groty, zauważyłem delikatny blask mojego pierścienia. –
– Mój pierścień zaświecił wczoraj, gdy obudziłam się w środku nocy ze snu o pięknej pani i krysztale światła. W ciągu dnia nie dostrzegłam żadnego blasku. Dopiero kiedy weszłam w głąb groty, zauważyłam jego intensywne światło. –
– Leslie, czy mógłbym coś sprawdzić? – Piętnastolatek podszedł do przywódczyni i wyciągnął dłoń. – Pozwól mi na chwilę wziąć kryształ. – Poprosił. Szesnastolatka zawahała się, a potem podała go Jessemu. Chłopak uważnie wpatrywał się w swoje dłonie. Blask jego pierścienia stał się niewiele silniejszy, ale nie był tak intensywny jak blask pierścienia Leslie. Jesse oddał jej kryształ.
– Ciekaw jestem, czy pierścienie rodziców też tak świeciły jak twój i Jessego. – Odezwał się Logan do siostry.
– Nie mam pojęcia. – Przywódczyni milczała przez chwilę, a potem powiedziała: -Pamiętajcie, nie możemy nikomu powiedzieć o krysztale światła. Czy mogę liczyć na to, że dochowacie tej tajemnicy? – Chłopcy przytaknęli. Potem Logan i Kyle zaoferowali, że zbudują skrzynię, w której ukryją kryształ.
Po powrocie do domu bracia natychmiast zabrali się do pracy. W niedługim czasie skonstruowali niedużą, solidną skrzynkę, wyłożyli ją materiałem, a Leslie ukryła ją w swoim pokoju. Postanowiła nie mówić żadnemu ze strażników, gdzie dokładnie umieściła skrzynkę z niebieskim przedmiotem.

Kategorie
Opowiadania

K i S 12

W czasie, kiedy Victoria opuszczała dom, by spotkać się z siostrą, a Ryan pracował w zamku w Krainie Kamienia, Natalie jak zawsze pomagała swojemu ojcu w codziennych obowiązkach. Od ich ostatniej rozmowy Walter nie przyszedł do niej ani razu. Było jej go szkoda, nie chciała go zranić, ale nie mogła dawać mu nadziei. To on sam zdecydował się zakończyć ich znajomość. Nastolatka robiła wszystko, żeby nie wracać myślami do tamtego momentu. Chciała raz na zawsze zamknąć rozdział z Walterem. Postanowiła więc skierować myśli na inne tory. Pomyślała o Kim, której nie odwiedzała od czasu powrotu do domu. Rankiem spotkała się z Rileyem, gdyż razem z ojcem miał pojechać do Krainy Kamienia i poprosiła go o przekazanie listu napisanego do Ryana. Nastolatek obiecał przyjaciółce, że zrobi co w jego mocy, by jej list trafił do adresata. Jak dotąd nie miała okazji, by pomówić z Kim i opowiedzieć jej dokładnie o Ryanie, Kelly, Chelsea i Victorii. W noc powrotu do domu, kiedy spotkała przyjaciół i Waltera przy ognisku, opowiedziała im tylko o faktach, pomijając jednocześnie temat własnych uczuć i relacji, jakie nawiązała ze służącymi z kamiennego zamku. Postanowiła, że jeszcze dziś odwiedzi Kim i opowie jej o wszystkim. Chciała zapytać przyjaciółkę o to, co jest między nią a Rileyem. Odkąd wróciła, miała wrażenie, że ich relacja uległa jakiejś zmianie i że oboje zbliżyli się do siebie.
Po południu córka stolarza poszła do domu przyjaciółki. Kim wybiegła jej na spotkanie.
– Natalie! – Zawołała. – Nareszcie mnie odwiedziłaś. – Podbiegła do przyjaciółki i uściskała ją serdecznie. Dziewczyna odpowiedziała tym samym gestem.
– Przepraszam, że nie przyszłam wcześniej, ale odkąd wróciłam, chciałam spędzić trochę czasu z tatą. Bardzo przeżył moje zniknięcie. Chciałam, by mógł się nacieszyć moim powrotem i obecnością. –
– Rozumiem. Dobrze zrobiłaś. Twój tata poruszył całą wieś, gdy zniknęłaś. Mieliście prawo spędzić razem te dni. –
– Pamiętam, jak opowiadaliście mi o tym tamtej nocy przy ognisku. –
– Tak właśnie było. Może wejdziesz? – Spytała Kim, wskazując drzwi swojego domu.
– Jeśli nie masz nic przeciwko, wolałabym zostać na dworze. Pogoda jest piękna, a ja potrzebuję trochę przestrzeni, świeżego powietrza i widoku tej pięknej zieleni. –
– Nie ma problemu. Chodź do ogródka. – Przyjaciółka poprowadziła Natalie na tył domu. Usiadły w altance, która była ulubionym miejscem Kim. Obie milczały przez moment, a potem dziewczyna spytała: – Widujesz się z Walterem? –
– Dlaczego pytasz mnie o Waltera? – Zdziwiła się nastolatka.
– To on wpadł na pomysł, by szukać cię poza terenem wsi i jej okolicami. Stwierdził, że możesz być wszędzie, nawet w Krainie Kamienia i tam właśnie postanowiliśmy się udać. Mówił, że bardzo zależy mu, by cię odnaleźć. Ciągle pytał o ciebie, jakby chciał dowiedzieć się o tobie czegoś więcej, ale oboje z Rileyem uznaliśmy, że będzie lepiej, jeśli zada te pytania tobie, nie nam. Pytał o to, dlaczego mieszkasz tylko z ojcem i co stało się z twoją matką, o to, czy masz rodzeństwo, czy spotykasz się z kimś, o to, jakim dzieckiem byłaś, wychwalał twoją urodę. Były momenty, kiedy w ogóle się nie odzywał. Wyglądało to tak, jakby myślał o czymś intensywnie. A potem zaczynał trajkotać, a wtedy rozmawiał tylko na twój temat. Opowiadał o tym, jak byłoby cudownie, gdybyś została jego dziewczyną. –
– Co takiego? – Brwi Natalie uniosły się w zdziwieniu. – Słuchaj Kim, ja nigdy nie myślałam o Walterze w taki sposób, w jaki on myślał o mnie. Nigdy nie chciałam z nim być. Odkąd go poznałam, traktowałam go jak kolegę i od tamtej pory nic się nie zmieniło, a przynajmniej nie dla mnie. Tyle że on myślał inaczej. Zaraz po moim powrocie do domu zaczął mnie odwiedzać i rozmawiać ze mną, a ja od początku byłam dla niego miła, żeby nie poczuł się źle. Jednakże on inaczej zinterpretował moją uprzejmość. W czasie naszej ostatniej rozmowy oznajmił mi, że się we mnie zakochał, rozumiesz? Spytał, czy będziemy parą i mówił, że tego właśnie pragnie. –
– Naprawdę? I co mu powiedziałaś? Zgodziłaś się? – Pytała Kim z ciekawością w oczach.
– Nie. Odmówiłam mu. Powiedziałam mu, że nie mogę z nim być. –
– Ale dlaczego? –
– Bo mam już kogoś. Teraz istnieje dla mnie tylko on. –
– Zakochałaś się! – Zawołała Kim.
– Ciszej, jeszcze ktoś cię usłyszy. – Natalie spojrzała ze strachem na przyjaciółkę.
– Spokojnie, tutaj nikogo nie ma, a sąsiadów mam po drugiej stronie domu. Kim on jest? Jak się poznaliście? Czy on też się w tobie zakochał? Jaki jest? –
– Ma na imię Ryan, mieszka i pracuje w zamku w Krainie Kamienia jako służący. Nigdy w życiu nie spotkałam kogoś takiego jak on. Jest szczery i uczciwy, kulturalny i opanowany, pracowity, potrafi żartować, ma cudowny uśmiech, jest silny, świetnie włada mieczem i innymi narzędziami, po prostu jest niesamowity. Wspierał mnie, dużo rozmawialiśmy, gdyby nie on, nie wiem, jak przetrwałabym uwięzienie w kamiennym zamku. Bardzo pomagał mi zapoznać się z sytuacją, w której się znalazłam. Przez pierwszych kilka tygodni nie rozumiałam, co tam się właściwie dzieje. To on opowiedział mi historię Victorii. Dzięki niemu dowiedziałam się o uwięzionej służącej, a także o mocy zaczarowanego sztyletu. To on sprawił, że się nie poddałam i nie straciłam nadziei. –
– A jak to się stało, że uwolniłaś królewnę Victorię i tych dwoje służących od mocy sztyletu? Pamiętam, jak przy ognisku mówiłaś, że to zrobiłaś, ale nie wyjaśniłaś dokładnie, jak do tego doszło. –
– Pamiętasz, jak opowiadałam wam o walce z Victorią? –
– Tak. Powiedziałaś, że pokonałaś ją w szermierce. Jak ci się to udało? –
– W trakcie walki pomyślałam o tym, że chciałabym uwolnić Victorię i wszystkich mieszkańców zamku od mocy sztyletu. Kiedy tylko to zrobiłam, broszka mamy, którą w dniu urodzin dał mi tata, zaczęła świecić. Victoria upadła, a ja podeszłam do niej i dotknęłam jej ramienia broszką. To samo zrobiłam wcześniej z Ryanem i Kelly. –
– I to naprawdę zadziałało? –
– Tak. Tego samego dnia Victoria oddała mi sztylet, żebym go zakopała, a ja poprosiłam ją, by uwolniła Chelsea. –
– To ta uwięziona służąca, przyjaciółka królewny Lisy, tak? –
– Zgadza się. Victoria dotrzymała słowa. Później rozmawiałam z Ryanem. Od tamtej pory poczułam, że coś się między nami dzieje, że nasza przyjaźń przeradza się w coś więcej. Spotykałam się też z Chelsea i Kelly, ale unikałam Victorii, bo i ona mnie ignorowała. Wreszcie zaprosiła mnie do swojej komnaty i opowiedziała historię z jej punktu widzenia. Chciała też dowiedzieć się o mnie czegoś więcej. Nie wyjaśniałam jej wszystkiego. Tego samego wieczoru pożegnałam się z Ryanem, Kelly i Chelsea i opuściłam zamek. I wtedy właśnie się spotkaliśmy. –
– A czy ty i Ryan… no wiesz… całowaliście się? – Spytała Kim z wahaniem.
– Tak, ale zaledwie dwa razy. –
– Trzymaliście się za ręce? –
– Tak. –
– Przytulaliście się? –
– Oczywiście. A jak jest z tobą i Rileyem? Spotykacie się?? Jesteście parą? – Zapytała Natalie, spoglądając na przyjaciółkę z uśmiechem.
– Wiesz… Riley i ja… Twoje porwanie i nasza podróż do Krainy Kamienia spowodowały, że nasza relacja uległa pewnej zmianie… sama nie wiem, jak to nazwać… nasza przyjaźń stała się głębsza, ale nie jesteśmy parą. Teraz widujemy się prawie codziennie. Odnoszę wrażenie, że znamy się lepiej niż kiedyś. –
– Chciałabyś z nim być? –
– Tak, ale nie jestem pewna, czy i on tego chce. Nigdy nie powiedział mi tego wprost. –
– Spokojnie Kim. Dajcie sobie czas. Jeżeli ma coś z tego być, to będzie. Jeżeli nie, pozostaniecie przyjaciółmi. –
– Może i masz rację, chociaż ostatnio często łapię się na tym, że myślę o Rileyu. No wiesz, wyobrażam sobie, jakby to było, gdybyśmy byli parą. – Córka stolarza pokazała przyjaciółce uniesiony do góry kciuk. Kim uśmiechnęła się szeroko.
– Kim? –
– Tak Natalie? –
– Jest jeszcze coś, o czym chciałabym z tobą pomówić. – Dziewczyna spochmurniała. Przyjaciółka zerknęła na nią z niepokojem.
– Czy coś jest nie tak? –
– Victoria przysłała mi list. – Oświadczyła Natalie z niepewnością w głosie.
– List? –
– Tak. Zwierzyła się w nim ze swojej relacji z siostrą, z tego, że chciałaby pojednać się z nią i z Williamem i że rozmawiała z Chelsea. Pisała o swoich rozterkach miłosnych, że Brian, to znaczy służący Brian, jest nią zainteresowany, a ona zna go od małego i nie wie, co robić, bo tak właściwie nie ma pojęcia, co do niego czuje i czy może wejść w bliższą relację z nim, skoro jest królewską córką, a on prostym chłopakiem. Gdybym ja miała takie problemy, nigdy w życiu nie zaczęłabym nawet rozmawiać z Ryanem. –
– Natalie, nie mów tak. Może Victoria jest zbyt nieśmiała, żeby odezwać się do tego Briana. –
– Victoria? Nieśmiała? Gdybyś ją poznała, nie twierdziłabyś tak. Gdyby tylko chciała, już dawno by z nim była. –
– A może nie jest pewna, czy on czuje do niej to samo? –
– Nie wiem kim, nie obchodzi mnie to. Najpierw mnie porwała i więziła, a teraz chce się ze mną zaprzyjaźnić. Nie mam pojęcia, co mam o tym myśleć. Nie ufam jej. Zrobiłam to, co do mnie należało i nie mam pewności, czy chcę kontynuować tę znajomość. Najlepiej byłoby, gdybyśmy nigdy się nie poznały. –
– Rozumiem. Odpisałaś jej? –
– Tak. To był najkrótszy list, jaki kiedykolwiek wysłałam. –
– I co teraz zrobisz? –
– Chcę podtrzymać kontakt z Ryanem, Chelsea i Kelly. Poza tym, będę żyć tak jak wcześniej. Skupię się na teraźniejszości. –
– Mam nadzieję, że kiedyś będziesz szczęśliwa z Ryanem. –
– A ja mam nadzieję, że ułoży ci się z rileyem. – Obie uśmiechnęły się do siebie serdecznie.
Następnego dnia Riley przyniósł Natalie list od Ryana. Wyjaśnił jej, że wrócił z Krainy Kamienia późnym wieczorem i nie chciał już o tej porze zachodzić do niej. Natalie podziękowała mu z uśmiechem i pożegnali się. Poszła do pokoju i tam otworzyła Kopertę.
Natalie
Dziękuję za list. Sprawił mi ogromną radość. Cieszę się, że o mnie pamiętasz. Ja również myślę o Tobie. Nasze poznanie było najlepszą rzeczą, jaka mnie spotkała. Przeżyłem z Tobą najpiękniejsze chwile w całym moim życiu. Mam wielką nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz. Dobrze, że opowiedziałaś swojemu tacie o wszystkich wydarzeniach i że porozmawiałaś szczerze z Walterem. Domyślam się, że Twoja decyzja mogła go zranić, jednak rozumiem, dlaczego go odrzuciłaś. Co do Victorii, nie jestem ani trochę zdziwiony, że napisała do Ciebie i że miała nadzieję, że zaprzyjaźnicie się. Jesteś niezwykłą osobą. Mimo to, popieram Twoje ostrożne zachowanie względem niej. Po tym, co spotkało Cię z jej strony, lepiej, byś zachowała czujność. Gdybym był na Twoim miejscu, też pewnie zachowywałbym dystans w kontaktach z nią. To, co spotkało Cię ze strony Victorii nie powinno się było wydarzyć. To bardzo ciekawe, że królewna Lisa i William udzielili pomocy Twoim przyjaciołom. Mam nadzieję, że opowiesz mi więcej, kiedy się spotkamy. Chciałbym, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie całym światem i nie chcę mieć nikogo innego u swojego boku. Bardzo zależy mi na Twoim szczęściu. Kocham Cię.
Twój Ryan
Natalie oderwała wzrok od zapisanych kartek i spojrzała w okno. Jej twarz rozświetlił delikatny uśmiech. Cieszyła się z listu Ryana. "On też mnie wspomina". Pomyślała. Do momentu poznania osiemnastoletniego służącego nie wierzyła, że przeżyje piękne chwile w swoim szesnastoletnim życiu. Miewała momenty, gdy bała się, że coś jest z nią nie tak, że nie będzie umiała się zakochać. Było to coś, z czego nigdy nikomu się nie zwierzała. A teraz pojawił się Ryan. Natalie czuła się tak, jakby jej życie rozjaśniła iskra, jakby wreszcie znalazła swoje miejsce. W jej sercu zapanował spokój. Miała nadzieję, że Ryan jest tym jedynym. Pragnęła jego szczęścia, by także być szczęśliwą. Teraz liczył się tylko on.

Kategorie
Opowiadania

K i S 11

Tego samego dnia, kiedy Victoria opuściła zamek, by odnaleźć siostrę i pogodzić się z nią, Ryan i Brian pracowali jak co dzień, pomagając w ogrodzie, naprawiając sprzęty i wszystko inne, co tego wymagało. Reperowali właśnie kilka obluzowanych uchwytów w jednej z szafek, kiedy Brian odezwał się do Ryana:
– Ryan, co z tobą? Odkąd Natalie opuściła zamek, wydajesz się nieobecny. Tęsknisz za nią? Co w ogóle jest między wami? –
– Skąd wiesz, że coś jest między mną a Natalie? Nigdy ci o tym nie mówiłem. – Powiedział Ryan, z zaskoczeniem spoglądając na towarzysza.
– No właśnie. Wydawało mi się, że się przyjaźnimy, a ty do tej pory nawet mi o niej nie pisnąłeś słówkiem. Wiem o was tylko tyle, co wszyscy, czyli prawie nic. Chyba nawet Kelly i Chelsea powiedziałeś więcej niż mnie. Widziałem, jak na ciebie patrzyła, przyglądając się naszej pracy. Widziałem radość w twoich oczach i szeroki uśmiech, kiedy pojawiała się w pobliżu. Po twoim przegranym pojedynku z królewną Victorią była naprawdę zaniepokojona i zdeterminowana, a podczas twojej walki wpatrywała się w ciebie jak w obraz. Słyszałem nawet o tym, że odwiedziła cię po pojedynku. Wieczorami znikałeś nie wiadomo gdzie. Kiedy tu jeszcze była, tylko raz widziałem cię wieczorem, gdy przycinaliśmy gałęzie kilku drzew przy północnym murze. –
– Spotykaliśmy się, bo trenowaliśmy szermierkę. Poza tym, chciała wiedzieć, co tu się właściwie dzieje. Pamiętaj, że nie była stąd, została porwana do naszego zamku. Musiała dowiedzieć się o wszystkim i zorientować się, w jaki sposób ma działać, żeby móc pomóc Victorii i nam. – Brian przyjrzał się uważniej Ryanowi.
– Czy coś przede mną ukrywasz, Ryan? Przecież wiesz, że możesz mi zaufać. Znamy się od dziecka. Nie bój się, nie będę się z ciebie śmiał. –
– Słyszałem, że drwiłeś z Natalie, kiedy szła walczyć z królewną. Opowiedziała mi o tym. A teraz mówisz, że nie będziesz się ze mnie śmiał. Czy jesteś wobec mnie szczery, czy udajesz? –
– Słuchaj, nie byłem wtedy sobą, podobnie jak większość służących, wszyscy dworzanie i ministrowie. Jeżeli zrobiłem Natalie przykrość, to przeproszę ją przy następnym spotkaniu. Nie miałem okazji, żeby to zrobić, bo w ogóle nie rozmawiałem z nią, kiedy tu jeszcze była. –
– Mam nadzieję. –
– Nie złość się na mnie, proszę. Przecież wiesz, że nie miałem wpływu na moje zachowanie. – Ryan oderwał wzrok od śrubek, które przykręcał i dopiero teraz spojrzał Brianowi w oczy. Zobaczył w nich żal i zrozumiał, że jego kompanowi jest naprawdę przykro.
– W porządku, rozumiem. – Odpowiedział spokojnie. – Przepraszam. – Dodał po chwili.
– Nic się nie stało. – Brian uśmiechnął się do niego ze zrozumieniem. – To co? Opowiesz mi o tobie i Natalie? – Spytał i mrugnął do przyjaciela.
– Nie wiem, od czego zacząć. –
– Najlepiej od początku. Czy to ona najpierw zwróciła na ciebie uwagę, czy ty na nią? Co robiłeś, żeby zainteresować ją swoją osobą? –
– Nic. Po prostu rozmawialiśmy. Natalie uwolniła mnie od czaru sztyletu. Potem zaczęliśmy spędzać czas razem. Rozmawialiśmy o sposobach uwolnienia Victorii i królestwa od złej magii. Natalie opowiedziała mi o sobie, a ja jej o sobie. Nie od razu była otwarta. Potrzebowała czasu, żeby mi zaufać. Dopiero po kilku dniach zdradziła mi swoje imię i kilka innych rzeczy. Na początku wydawało mi się, że tworzy dystans między nami, ale po uwolnieniu Victorii coś się zmieniło. Miałem wrażenie, że zaczęła bardziej okazywać mi swoje uczucia. A ja po prostu starałem się być sobą i pokazać jej, że mi na niej zależy. –
– Całowaliście się? –
– Zaledwie dwa razy. –
– Trzymaliście się za ręce? –
– Tak. –
– Przytuliłeś ją? –
– Kilka razy tak. A dlaczego cię to tak interesuje? –
– Bo nie wiem, jak mam się zachowywać przy Victorii. Nie wiem, czy mnie nie wyśmieje, kiedy powiem jej o moich uczuciach do niej. Od dawna mi się podobała, a ja nie wiedziałem, co robić. Widziałem, jaka była przybita, kiedy Natalie wyjechała. Ty mogłeś tego nie zauważyć, bo sam przeżywałeś rozstanie z nią. Ale przecież Victoria jest królewną, a ja zwykłym służącym. Zbyt dużo nas dzieli. Wątpię, że mam u niej jakieś szanse. Moi rodzice są biedni i dlatego wysłali mnie tutaj. Przesyłam im wszystko, co zarabiam, żeby im pomóc. A ona jest tak bogata, że moi rodzice za te wszystkie pieniądze i klejnoty mogliby kupić wielki dom dla nas, basen, złotą bryczkę z dwoma białymi końmi, wynająć woźnicę, kucharzy i służących, żeby dla nas pracowali i wyjechać w podróż dookoła świata. Ja nawet nie mam pieniędzy na biżuterię i buty dla mojej mamy i siostry. Nie mam nawet pieniędzy, żeby odkładać je na ewentualny ślub. Ty masz inną sytuację, bo twoja Natalie jest córką stolarza, a nie króla Colina. Ryan wyobraził to sobie i zaśmiał się głośno.
– Gdyby Natalie była królewską córką, nie zmieniłoby to moich uczuć do niej i dalej bym starał się zdobyć jej względy. –
– Wiesz, o co mi chodzi, prawda? – Zapytał Brian.
– Wiem, wiem. – Odparł Ryan łagodnie.
– Czy mógłbyś mi coś doradzić? Naprawdę nie wiem, jak mam zwrócić na siebie uwagę Victorii. – Poprosił Brian, sprawdzając jednocześnie, czy uchwyt, który właśnie przykręcił, został porządnie przymocowany.
– Po prostu podejdź do Victorii i normalnie zacznij z nią rozmawiać. Staraj się spędzać z nią czas, ale pamiętaj o tym, że musisz traktować ją z szacunkiem. Nie bądź za bardzo bezpośredni, żeby jej nie urazić. Jeżeli będzie coś do ciebie mówić, wysłuchaj jej i postaraj się ją zrozumieć. Niech wie, że zawsze może na ciebie liczyć. Zaczekaj z okazywaniem jej uczuć gestami, postaraj się je wyważyć. Na początku to może być lekki dotyk, na inne gesty przyjdzie czas później, kiedy będziesz już wiedział, że ona czuje to samo do ciebie. –
– Ale przecież to królewna. Jak mam zacząć zwyczajną rozmowę? –
– Tak jak teraz rozmawiasz ze mną. Niech zobaczy, że czujesz się przy niej swobodnie. Wiesz, przyszło mi teraz do głowy, że może ona też nie wie, jak ma z tobą rozmawiać. Może też nie będzie wiedziała, jak się do ciebie odezwać i będzie równie zestresowana jak ty. Nie bądź za bardzo pewny siebie, bo królewna Victoria mogłaby to źle odczytać. –
– Rozumiem. Myślisz, że ona czuje do mnie to samo? –
– Myślę, że tak. I tak jak ty boi się powiedzieć ci o tym. –
Po południu, kiedy Ryan naprawiał jedną z ławek w ogrodzie, usłyszał, jak jeden ze strażników pyta:
– Kim jesteś młodzieńcze i czego chcesz? –
– Mam list dla jednego ze służących z zamku w Krainie Kamienia. – Odpowiedział jakiś człowiek zza bramy. Ryan podszedł bliżej ogrodzenia i spojrzał na przybysza. Był to młody chłopak, mniej więcej w jego wieku.
– Do kogo ma trafić ten list? –
– Do służącego Ryana, który mieszka i pracuje w tym zamku. –
– Jak się nazywasz nieznajomy? –
– Jestem Riley z Krainy Stali. Przyjaźnię się z Natalie, która jest córką stolarza i mieszka w Krainie Stali. Czy mogliby mi państwo powiedzieć, gdzie znajdę Ryana? Chciałbym osobiście przekazać mu list. – Ryan podszedł do muru tak, że stanął dokładnie pod strażnikami i naprzeciw chłopaka.
– To ja jestem Ryan. – Powiedział. Nastolatek uśmiechnął się do niego.
– Cześć. Ja jestem Riley. Przyniosłem ci list od Natalie. Wiem o was, bo jej ojciec mi powiedział. Oboje wiedzieli, że ja i mój tata musimy odwiedzić Krainę Kamienia i poprosili mnie, żebym dostarczył ci list. Po drodze pytaliśmy ludzi o zamek i dzięki temu cię znalazłem. – Przyjaciel Natalie wsunął list przez pręty bramy tak, by Ryan mógł łatwo go odebrać.
– Dziękuję. Jeśli dasz mi kilka minut, będziesz mógł zawieźć odpowiedź dla Natalie. Czy mógłbyś to zrobić? –
– Nie ma problemu. – Riley uśmiechnął się do Ryana.
Młody służący odszedł w głąb ogrodu i usiadł na jednej z ławek. Ze swego miejsca widział bramę, strażników i przyjaciela Natalie, a kilka metrów dalej mężczyznę na wozie i dwa konie przywiązane do dyszla. Spojrzał na kopertę. Nie było na niej żadnej pieczątki, ale wiedział od Rileya, kto wysłał mu list. Z szybko bijącym sercem otworzył ją i ze środka wyjął kartkę papieru.
Ryan
Piszę do Ciebie, żeby powiedzieć, że odkąd wróciłam do domu, czuję w sercu silną tęsknotę za Tobą. Odtwarzam w głowie każdą spędzoną razem chwilę. Opowiedziałam o Tobie mojemu tacie, a także o wszystkim, co przeżyłam w Krainie Kamienia. W drodze powrotnej spotkałam moich przyjaciół, którzy mnie szukali. Powiedzieli mi, że trafili do domu królewny Lisy i jej męża, a ci wyjaśnili, co się ze mną stało i wskazali im drogę do zamku. Gdy tylko pojawiłam się w domu, mój kolega Walter zaczął mnie odwiedzać. Na ostatnim z naszych spotkań powiedział mi, że jest we mnie zakochany, czego domyślałam się już od dawna, ale dodał, że chciałby spotykać się ze mną. Odpowiedziałam mu, że Nie mogę z nim być, bo już kogoś mam. Oczywiście miałam na myśli Ciebie, jednak nie powiedziałam o tym Walterowi. Wiem, że go zraniłam, ale nie mogłam dać mu nadziei. Oszukałabym wtedy i jego i Ciebie, a nie jestem taką osobą. Od tej pory w ogóle się nie widujemy. Spędzam dużo czasu z moimi przyjaciółmi. Wiesz, jest jeszcze coś, o czym chciałabym Ci napisać: Victoria przysłała mi list. Zaczęła mi się zwierzać ze swoich problemów i przemyśleń, jakbym była jej przyjaciółką, a ja nigdy jej tak nie postrzegałam. Kelly i Chelsea stały mi się bliższe niż ona. Pisała o tym, jak jej przykro, że nie pożegnałam się z nią, kiedy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby spotkać się z nią ostatni raz. Moja decyzja o powrocie była spontaniczna. Pisała, że widziała nas tamtej nocy, a ja nie miałam o tym pojęcia. Zwierzyła mi się ze swoich bliskich relacji z siostrą i z tego, że ukrywa swoje przeżycia przed wszystkimi, a także z tego, że przeprosiła Chelsea za to, jak ją potraktowała. Zaznaczyła też, że zamierza odnaleźć siostrę i pojednać się z nią i chciałaby porozmawiać z Williamem. Wspomniała nawet o tym, że ma wrażenie, że Brian coś do niej czuje, a ona nie wie, jak ma się zachowywać i że nie potrafi określić, jakie są jej uczucia względem niego, że bardzo chciałaby mieć jakąś bliską osobę przy boku. Zaczęła mi trochę opowiadać o Brianie. Naprawdę nie wiem, co mam jej odpisać, żeby jej nie urazić, a jednocześnie dać jej delikatnie do zrozumienia, że według mnie nie jest kandydatką na moją przyjaciółkę. Pisała do mnie w taki sposób, jakby myślała, że pomogę rozwiązać jej problemy. Po przeczytaniu jej listu miałam w głowie wiele pytań. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego wybrała sobie mnie na swoją powierniczkę. I jeszcze pisała, że chciałaby być taka jak ja, że zastanawia się, co zrobiłabym na jej miejscu, jak postąpiłabym w jej sytuacji. Nigdy nie stawiałam się na jej miejscu i nigdy o tym nie myślałam. Jestem ciekawa, co powiedziałbyś o tym wszystkim. Jeśli chcesz, napisz mi o swoich przemyśleniach, o ile będziesz jakieś miał. Ryan, nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że Cię poznałam. Świadomość, że Cię mam, naprawdę wiele mi daje, szczególnie teraz, kiedy dzieli nas odległość. Chciałabym Ci tyle napisać, ale brakuje mi słów, więc napiszę po prostu, że całe moje serce należy już do Ciebie. Kocham Cię.
Twoja Natalie
Osiemnastolatek uśmiechnął się. Spodobało mu się brzmienie ostatnich słów listu. Nie spodziewał się, że Natalie napisze do niego. A jednak pamiętała o nim. Myślała o ich wspólnych chwilach przeżytych w Krainie Kamienia zupełnie jak on sam. W sercu czuł ciepło i ogromną radość. Nie był tak szczęśliwy od dnia, kiedy Natalie opuściła zamek. Zerwał się z ławki i mocno trzymając w dłoni kopertę z listem, popędził do zamku. Na korytarzu minął Kelly, która spytała, dokąd tak biegnie, ale nie miał czasu jej odpowiedzieć. Za zakrętem o mało nie zderzył się z Brianem. Ten zawołał coś za nim, jednak słowa przyjaciela zupełnie nie dotarły do Ryana. Zdziwił się, kiedy zatrzymał się przed swoim pokojem. Nie spodziewał się, że dotrze tu tak szybko. Błyskawicznie wpadł do środka, przeleciał przez pokój, złapał długopis i kilka kart papieru, usiadł przy stoliku i z zapałem zaczął pisać list. Słowa same spływały na kartki, a długopis wirował po papierze niczym zawodowy tancerz. Nie istniał czas, liczyły się tylko litery, słowa i zdania kreślone do dziewczyny, która zmieniła jego życie, która stała mu się tak bardzo bliska, dla której zrobiłby wszystko, by ją uszczęśliwić, która stała się całym jego światem. Dopiero gdy skończył, przypomniał sobie o czekającym przy bramie przyjacielu Natalie. Przestraszony, że ten już odjechał, znowu puścił się biegiem przez zamkowe korytarze i ogród. Na szczęście Riley nie zniknął. Ryan oddał mu list i dziękując za dostarczenie go do Krainy Stali i przekazanie adresatce, pożegnał się z nim, a chwilę później odprowadził wzrokiem oddalający się wóz. Miał nadzieję, że Natalie ucieszy jego odpowiedź.
Dwa dni później do zamku dotarli Lisa, William i Victoria. Chelsea od razu przywitała się serdecznie ze swoją przyjaciółką, której nie widziała od kilku miesięcy. Podobnie uczyniła Kelly, choć nie było Victorii jedynie przez dwa dni. Pozostali służący, dworzanie i ministrowie powitali Lisę i Williama jak parę królewską, a Victorię jak księżniczkę. Poprosili królewny o opowiedzenie im wszystkim o tym, co wydarzyło się w czasie ich nieobecności w zamku. Victoria opowiedziała o swojej wyprawie w kilku zwięzłych zdaniach, historia Lisy była dłuższa, ale wszyscy mieszkańcy zamku słuchali w milczeniu, z uwagą. Następnie Victoria z pomocą Kelly, Chelsea i innych służących zorganizowali uroczystą kolację z okazji powrotu Lisy i Williama do domu. Brian zajął miejsce obok nastolatki. Zamierzał skorzystać z rady przyjaciela i zaczął zwyczajną rozmowę z nią. Królewna, z początku zaskoczona, odpowiadała na pytania z wahaniem, nieco spięta, później jednak, wyczuwając swobodę u rozmówcy także się rozluźniła. Ryan uśmiechnął się, widząc przyjaciela konwersującego z szesnastolatką. Uczta trwała do późna. Victoria pomyślała, że już dawno w zamku nie było tak gwarno. Zdawało się, że nikt nie chce iść spać. Wreszcie Lisa dała znak, aby zakończyć przyjęcie. Była już zmęczona i wiedziała, że Victoria i William czują to samo, ponieważ wszyscy wstali bardzo wcześnie rano, by wyruszyć w drogę. Od następnego dnia starsza z sióstr rozpoczęła przygotowania do koronacji, która miała odbyć się za dwa tygodnie.
Kilka dni później Victoria otrzymała odpowiedź na list, który wysłała do Natalie. Wiadomość od córki stolarza była krótka.
Victorio
Dziękuję za list. Cieszę się, że chcesz pojednać się z siostrą. Mam nadzieję, że poukładasz relacje z nią, Williamem i Brianem. Dobrze się stało, że rozmawiałaś z Chelsea. Przepraszam, że nie pożegnałam się z Tobą. Nie przypuszczałam, że Ci na tym zależy. Nie martw się o mnie. Wróciłam do domu i miewam się dobrze. Spotykam się z przyjaciółmi, szykujemy kolejny koncert. Co prawda wcześniej pojawiła się jedna sprawa, którą musiałam rozwiązać, ale szybko się z nią uporałam. Jestem pewna, że Ty również poukładasz własne sprawy.
Pozdrawiam, Natalie

EltenLink